Chcę mówić do ciebie mamo!
O miłości... I o boleści...
Za późno już, za późno.
Leży w zimnej ziemi, twe gorące serce.
Dlaczego?
Dlaczego, kochana mamo,
odeszłaś tak wcześnie?
Nie podał ci szorstki los gładkiej ręki.
Było ciężko! Było ci bardzo ciężko!
Sercu brakowało powietrza...
A ty, podnosiłaś się!
Twe ramiona niosły codzienny trud.
Pod twoje obrzękłe stopy,
padały kłody ostrych języków.
Płakałaś. Obolałe serce wołało!
Za co?
Za co, kamień uderza i łzawi chorą pierś?
A potem?
Chwila wytchnienia...
I znów ten ostry ból!
Jakże cię nie kochać mamo?
Za twój uśmiech i poświęcenie.
I za to..
Kim jestem dziś!
Odeszłaś w porannym śnie.
Jak złodziej, śmierć zabrała cię nam.
Tylko...
Tylko te wspomnienia, które pozostały,
próbują osłodzić gorycz, po twym odejściu.
Mamo! Kocham cię.
Szeptem krzyczą me usta dziś