Spotkałam Jezusa
Niedaleko skweru
Bardzo się wzruszyłam
Drogi przyjacielu
Szedł on w moją stronę
Na twarz mą spoglądał
Uśmiechnął się skromnie
Na górę podążał
Ja Panie! krzyknęłam
Zatrzymaj się krótko
Ja Ci chcę powiedzieć
O mych dolach smutkach
Pan stanął pogładził me długie warkocze
I rzekł mi cichutko „Boga Ojca proszę”
By Cię błogosławił i życie dał długie
Miłością obdarzył zdarł losu szarugę
Więc nie martw się miła
Gdy Cię los przyciska
Ja będę przy Tobie
Patrzeć na Cię z bliska
Bo służysz mi wiernie
Co dzień ręce składasz
I modlisz się do mnie
Psalmy opowiadasz
Oddajesz pokłony
Ojcu w nieboskłonie
I ducha uwielbiasz
No i imię moje
Mam dla Ciebie miejsce
U boku mojego
Abyś odpoczęła
W kresie życia swego