Jakby jeden dzień przygody – na ziemi,
Tak szybko mknie życie,
Mocno trzymając się swych korzeni,
Wnet zapisuje się nowa karta – w przedświcie,
A kiedy przejdziemy etap programowania –
Nauka, by praca jawiła się jedynym marzeniem…
Bywa, że długo karmimy się tym złudzeniem,
Wszak chcemy zaznać wolności od samego rana,
Rozpuścić swe włosy necące
I hasać po pachnącej łące,
W rajskim ogrodzie zanurzać swe zmysły pąsowe,
Wąchać i patrzeć, i kosztować, co zdrowe,
A może żyć tylko miłością?
Lecz nie mamić, nie ranić nikogo,
Wypełnić swą duszę czułością
I iść tylko jasną drogą,
Muzyką serca wypełniać nawet pauzy,
Nim nasza doba nie minie,
Bez gniewu, co wszystko burzy,
Nim runie świat jak w dominie,
Bez podstępu i zdrady,
By nie żyć tylko dla parady
I zdobywać coraz więcej materii, poklasku i kurtuazji,
A prostota, jak mgiełka pokazuje się i znika,
Nie traci czasu na udowadnianie swych racji,
Bo ma w sercu doradce – ognika
I czyste intencje, które jawią się masztem doskonałym,
By z wolnością płynąc przed siebie,
By pretensje, żale i smutki już nie dognały,
A sprostając niejednej próbie,
Uwierzymy, że wszystko możliwe…
Lipiec 2016, Barbara Pastucha