Maj, miłość, mowa, myśl, spełnienie
Muszę rozwinąć ten temat dziś
Zacznę od spełnienia czyli od końca
Choć tak nie należy
Ale w mojej nature się zdarza
Kiedy mam coś trudnego do wykonania
Biegnę do końca, czyli wyniku
By dał mi kopa i rozmach właściwy
A wtedy wyruszam z wiarą...
Nabierając po drodze należnej mocy i precyzji
Wręcz pewnej lekkości
I muszę tak trzymać, aż do spełnienia
Które zapoczątkowała myśl niejaka
By nie pomylić ze słowem nijaka
Bo ta musi być trafna, mądra – to pewne
Wtedy rezultaty będą pożądane zapewne
Bo miłość przyświęcała tej myśli –
Czystej, klarownej więc nie zmąconej,
By wybrzmiewała, jak dźwięk w pianinie,
Po uderzeniu w strunę –
O pięknym, niefałszywym brzmieniu
By rozległ się w uszach cudownie…
I przeniknął do serca wymownie
A usta złożone w uśmiechu – zaraz go wielbia
Bo warto zachwycać się pięknem
Jak majem i kwieciem, i rajem
Kiedy wąchamy jego soczyste wonności…
Po ciepłym , majowym deszczyku zwielokrotnione
Tak ziołem wszelkim ubogacone
Jak fiolkiem i konwalia
Że mowa tu zbędna –
Chyba, że dźwięczna,
Jak dzwonki majowe –
Wielbiące te cuda natury
Które przywołujemy w niejednej myśli
By maj trwał wiecznie…
Maj 2013