Ulica Devan o swicie przelatuje
zaspanymi samochodami
w poludnie zamyslone szyby
chwytaja ostatnie cieplo jesieni
Drzewa zdejmuja kolorowe ubrania
rzucaja niedbale na poslanie ziemi
tworza dywan zlotawo – ugrowy
rozmigotany w slonca promieniach
Zawstydzone swoja nagoscia ,
jak mloda panna w poslubna noc
z rumiencem ostatnich kolorów
kolysza smutek galezi
Czasem ptak zaznaczy ostatni lot
w ciszy cieplych kolorów pazdziernika
ulica szumi pod kolami samochodów
- uciekam w siebie